wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 7 cz. 2 "Zawsze będe przy Tobie"

*Alex*
Powolnym krokiem szłam na spotkanie z Rikerem. Wiał lekki wiaterek, który leciutko rozwiewał moje włosy. Z dala dostrzegłam Gustawa, momentalnie przyśpieszyłam kroku, miałam szczęście, że mnie nie zauważył. Nie wiadomo czemu weszłam do jakiegoś sklepu, poszłam na dział z piciem wzięłam sobie jakąś wodę, poszłam do kasy, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Poszłam w stronę parku, gdzie miałam spotkać się z blondynem. Usiadłam na ławeczce i czekałam. Chłopak miał już pół godziny spóźnienia, rozglądałam się za nim, ale nigdzie go nie było widać, wstałam i poszłam w stronę domu. Cały czas myślałam, dlaczego on nie przyszedł. Z każdą myślą szłam coraz szybciej, nawet nie zauważyłam, kiedy weszłam na ulicę, nagle usłyszałam pisk opon, czyjś krzyk, a potem już nic, czarna plama.
*Riker*
Próba zespołu się przedłużyła, przez co spóźniłem się na spotkanie z Alex. Gdy tylko próba się skończyła wybiegłem z domu i pobiegłem w kierunku parku. Byłem przy ulicy dzielącej park i chodnik, gdy zobaczyłem hamujący samochód przed jakąś dziewczyną, niedługo zajęło mi zorientowanie się, że to właśnie Alexi, krzyknąłem w jej stronę, ale auto nie zdołało się zatrzymać i uderzył w nią, szybko podbiegłem do niebieskookiej, a kierowca pojazdu zadzwonił po karetkę, która chwilę potem przyjechała, lekarze pozwolili mi jechać z nimi. Po około 10 minutach byliśmy w szpitalu. Blondynę zabrali do sali, a ja zadzwoniłem do rodzeństwa i przyjaciół. Oni szybko przyjechali. Wszyscy, a zwłaszcza ja zaczęliśmy się pytać lekarzy, czy wiedzą co się dzieje z blondynką, w końcu z sali numer 22 wyszła pielęgniarka, która do nas podeszła i oznajmiła, że jedna osoba może do niej wejść. Reszta pozwoliła, żebym to właśnie ja tam wszedł. Powoli wszedłem do sali, gdzie leżała moja przyjaciółka, gdy tylko na nią spojrzałem, zacząłem się obwiniać za to wszystko. Bo w sumie to przeze mnie próba się przedłużała. Nawet się nie skapnąłem, że trzymam jej rękę.
-Zawsze będę przy tobie- powiedziałem spuszczając głowę. 
 Poczułem jak po policzku spływa mi pojedyncza łza, ścisnąłem jej dłoń jeszcze mocniej. Nagle do sali wszedł lekarz, spytał mnie czy jestem z kimś z rodziny, ja tylko na niego spojrzałem i spytałem co z nią jest, lekarz spojrzał na mnie, a potem na nastolatkę, po czym zaczął:
-ma złamane żebro oraz rękę. jest w śpiączce, może się nie obudzić...-zamarłem, nie wiedziałem co ze sobą zrobić, miałem ochotę krzyczeć, ale nie umiałem wydusić z siebie głosu. Ciężko opadłem na krzesło stojące obok łóżka. Zacząłem myśleć i uświadamiać sobie to co wcześniej usłyszałem, nic nie mogło do mnie dojść, lekarz poprosił mnie o wyjście, byłem tak oszołomiony, że wykonałem to o co prosił mnie doktor. Usiadłem na krześle w poczekalni, chowając twarz w rękach, rodzeństwo i przyjaciele od razu do mnie podbiegli i zaczęli wypytywać o nastolatkę. Ja im wszystko powiedziałem, dziewczyny się rozpłakały, a najbardziej Olivia...
~~
Hej tu koleżanka Pauliny, Paula wczoraj nie zdążyła dodać rozdziału z powodu wyjazdu, więc ja za nią publikuje ten rozdział, autorka bloga wróci w sierpniu :|. A i Paulina przeprasza, że rozdział tak krótki, ale chciała dodać mimo że nie skończony...
Pa ;*


1 komentarz: