niedziela, 17 marca 2013

5 rozdział cz. 2

*Violetta* Po południe
Rano pisałam z Ellingtonem i umówiłam się z nim. Dziwne było to, że jak z nim pisałam to się nie bałam, a jak pisze z kimś innym to "Enter" boje się wcisnąć. Do spotkania się z brunetem zostało pół godziny, a ja dalej siedziałam w piżamie. Szybko poszłam się przebrać ubrałam krótkie spodenki i bluzke z kotkiem a do tego moje ulubione trampki. Dosyć szybko udało mi się ułoyć fryzurę. Akurat zdążyłam się ogarnąć gdy ktoś zapukał do drzwi. Amy już wstawała, żeby otworzyć drzwi, a ja krzyknęłam:
-Nie, Amy ty siadaj ja otworze- i pobiegłam do drzwi i je otworzyłam tam stał Ell, zza pleców wyjął kwiaty, a dokładniej bukiet róż. Dał mi je, a ja zaniosłam je do swojego pokoju. Brunet czekał na mnie przed domem, szybko zeszłam, a Ellington zchował telefon, który wcześniej miał w ręce i zabrał mnie na spacer.
-To gdzie idziemy?- spytałam, a chłopak się uśmiechnął i odpowiedział:
-Zobaczysz- szliśmy w ciszy co mi się nie podobało- jesteśmy.
Stanął w parku- mam nadzieję, że to park, bo strasznie cicho było, ponieważ oprócz nas nie było tam nikogo- koło jeziora, a potem usiadł na ławeczce. Ja się do niego dosiadłam, ale dalej siedzieliśmy w ciszy wgapiając się w jezioro. Nie wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać, więc nie spuszczałam wzroku z jeziora.
-Emm...co robimy?- spytał
-Nie mam zielonego pojęcia- odpowiedziałam
-Hmm...może...pójdziemy coś zjeść?
-Dobra- ruszyliśmy w stronę pizzeri. Tym razem szliśmy roześmiani, bo Ell cały czas z czegoś żartował. W pizzeri mój towarzysz wziął dużą pizze, a ja małą. Ratliff tą dużą pizzą się przejadł i zaczął go boleć brzuch. Postanowiłam go zabrać do swojego domu, żeby "moja dobra wróżka" zrobiła mu herbaty. Tak też gdy byliśmy u mnie dowiedziałam się, że mój brat poszedł się przejść, czyli mi się upikło, Amy od razu zrobiła herbatę chłopakowi, którego bolał brzuch potem poszliśmy do mojego pokoju, Ell usiadł na podłodze i spokojnie pił sobie herbatę. Nagle chłopak wstał, odłożył kubek z herbatą i zaczął przeglądać zdjęcia na ścianie na których byłam ja i moje przyjaciółki oraz mój brat z Olivką. Każda z nas miała te same zdjęcia tylko Mindy ich nie zawiesiła, włożyła je do swojego albumu. Chłopak usiadł koło mnie, ale się nie odzwał tylko na mnie spoglądał. Nagle poczułam jak chwyta moją ręke. Przeszły mnie dreszcze, ale nie przeszkadzało mi to.

*Alex*
Żadnej z moich przyjaciółek nie było, więc postanowiłam się przejść. Wyszłam z domu akurat nikogo nie musiałam powiadamiać, że wychodzę, ponieważ nikogo nie było w domu. Olivka wcześniej wyszła gdzieś z Rylandem. Szłam do centrum handlowego, ale postanowiłam zakręcić do parku. Cały czas myślałam co mam zrobić, gdzie iść nawet nie zauważyłam przechodzącego koło mnie chłopaka i na niego wpadłam. Okazało się, że był to Gustavo.
-Hej, uważaj bo jeszcze wpadniesz na kogoś innego- uśmiechnął się
-Hej Gustavo, przepraszam...zamyśliłam się- odwzajemniłam uśmiech
-Nic nie szkodzi, a o kim się zamyśliłaś? O chłopaku?
-Nie tylko się zastanawiałam co robią moje przyjaciółki... i może ja już pójde- chciałam sobie pójść, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek, co mnie zabolało, bo jeszcze mnie pociągnął. A inni się dziwią, dlaczego z nim nie rozmawiam.
-Nie daj się prosić- pociągnął mnie za sobą, a ja nawet nie zdążyłam mu odpowiedzieć, potem próbowałam się wyszarpać, ale jeszcze bardziej bolała mnie ręka. Zauważyłam znojomą postać o blond włosach i brązowych oczach, oczywiście jego oczu nie widziałam, ale już je znałam. Odruchowo krzyknęłam "Riker" do blondyna, który szybko zareagował na swoje imię. W tym samym czasie Gus mnie puścił i zdążył uciec, blondyn do mnie podbiegł i szybko spytał kto to był i jakim cudem znalazłam się tak daleko od domu i rzeczywiście troche daleko stąd miałam. Rik powiedział, żebym na niego poczekała, a on zaraz wróci. Wrócił po jakiś 2 minutach i zaprowadził mnie do samochodu i powiedział, że mnie odwiezie. Po godzinie jazdy byłam przed moim domkiem. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam blondyna do domu. Opowiedziałam mu wszystko na spokojnie to jakim cudem znalazłam się tak daleko od domu. Na wzmianke o Gustavie Montero zrobił ponurą minę, tak jakby go znał. Okazało się, że Gus kiedyś uganiał się za Rydel i dlatego blondyn miał zły humor jak powiedziałam mu kto mnie tak daleko zaprowadził, a raczej uprowadził. "To nie mógł być ten sam Gustavo o którym opowiadała mi Violetta"-myślałam. Bardzo bałam się zostać sama w domu, a zwłaszcza jak moja siostra napisała, że zostaje na noc u Lynch'ów i poprosiłam, a raczej błagałam blondyna, żeby został tak długo do póki ktoś z domwników, a w tym przypadku jedyna była Olivia, która mogła przyjść bez zapowiedzi, ale wracając do rzeczy chłopak się zgodził, a ja mu dałam swój pokój do spania, a ja poszłam do pokoju siostry. Zasnęłam około 22, ale potem była burza, która obudziła mnie około północy, a ja strasznie nie lubiłam burzy, te błyski i grzmoty są okropne. Niepewnie wstałam i poszłam do swojego pokoju, gdzie spał Rik, obudziłam go bardzo szybko, a tylko zwyczajnie go szturchnęłam i spytałam czy moge spać z nim bo ja się boje burzy. Chłopak się zgodził i zrobił mi miejsce. W swoim łóźku zesnęłam bardzo szybko.

*Narrator*
Przed burzą wszyscy spali, Ellington został na noc u Violi, a reszta nawet w dzień z domu się nie ruszyła. Podczas burzy obudziła się tylko Alex, a tak to wszyscy spali.

***
I jak?? Sorka, że wcześniej nie dodałam, ale dostałam szlaban :/ ważne, że już go nie mam... co do ankiety dostosuje się do waszego wyboru ;) a następny rozdział to nw kiedy będzie....
PS. Za błędy przepraszam, ale nie miałam kiedy sprawdzić
Paula ◘

6 komentarzy: